Jeżeli Twoim planem na rozwój firmy jest pozyskiwanie inwestorów, to wcześniej czy później będziesz potrzebował/a podpisać z inwestorem umowę inwestycyjną.
Sytuacja ta jest szczególnie znana w środowisku startup’owym. Rozwijanie firmy od zera właściwie wyklucza pozyskiwanie kredytu – żaden bank nie udzieli pożyczki spółce, która dopiero co powstała i nie daje żadnej gwarancji spłaty.
Rozwiązaniem dla startupu jest więc pozyskanie inwestora, który wpłaci do spółki pieniądze potrzebne na jej rozwój. Taki proces inwestycji nie jest jednak wcale łatwy, składa się z wielu elementów, z których najważniejszym jest umowa inwestycyjna.
Warto więc dobrze przygotować się do jej podpisania.
Czym jest umowa inwestycyjna i po co się ją podpisuje?
Co warto umieścić w umowie inwestycyjnej by zadbać o swoje interesy?
Umowa inwestycyjna nie jest obowiązkowa, nie ma żadnego prawa, z którego by wynikała konieczność zawierania takiej umowy.
Umowa inwestycyjna jest jednak bardzo ważna – jest to porozumienie pomiędzy obecnymi wspólnikami a przystępującym do spółki inwestorem, które reguluje wzajemne prawa i obowiązki.
Przede wszystkim w umowie z inwestorem zapisuje się, na co zostaną przeznaczone inwestowane środki i jak zostaną one wydane. Najczęściej zawiera także absolutnie kluczowe postanowienia dla wszystkich wspólników czy samej spółki, takie jak:
i wiele innych.
Podpisanie umowy inwestycyjnej na etapie inwestycji w spółkę jest więc bardzo potrzebne, by każdy wiedział co i jak robić dalej.
Umowę inwestycyjną warto rozpocząć od napisania dobrej preambuły.
Wbrew pozorom, jest to ważna część umowy, która m.in. zdradza ogólne intencje i zamierzenia stron. W przypadku ewentualnych problemów
w przyszłości, może być ważnym źródłem ustaleń stron i interpretacji pozostałych zapisów umowy.
Nie mniej ważne jest dobre określenie definicji na wstępie umowy. Umowa inwestycyjna potrafi być skomplikowana i dobre zdefiniowanie podstawowych (często trudnych) terminów pozwoli się w niej sprawniej poruszać.
Więcej na ten temat napisałem we wpisie co powinna zawierać umowa spółki z o.o., zasady te można stosować także dla umowy inwestycyjnej.
Dalej umowa z inwestorem powinna oczywiście dobrze opisywać zasady przeprowadzenia inwestycji. Te zasady wyznaczają rytm i stanowią harmonogram wszystkich działań, do których zobowiązują się strony.
Przykładowo może to być:
Bardzo ważnym elementem umowy inwestycyjnej jest ustalenie tzw. ładu korporacyjnego – a wiec zasad działania spółki po dokonaniu inwestycji.
Te zasady są często wpisane do umowy pod tytułem „ustrój spółki”.
Ustój spółki to ustalenia dotyczące przede wszystkim zasad reprezentacji spółki, zasad podejmowania w spółce decyzji, skład i powołanie innych organów oraz sposób ich działania.
W ramach ładu korporacyjnego ustala się kto powołuje zarząd i jakie ten ma uprawnienia. Klasycznie, w zarządzie zasiadają przede wszystkim założyciele. To oni, jako autorzy pomysłu na biznes, ponoszą główny ciężar rozwoju spółki jak i są głównie za nią odpowiedzialni. Rzadko się zdarza, żeby inwestor czy inwestorzy nie chcieli jednak mieć wpływu i kontroli nad zarządem. Zdarza się więc, że osoba wyznaczona przez inwestorów także wchodzi w jego skład.
Ponadto, regułą jest zapisywanie w umowie inwestycyjnej katalogu czynności na dokonanie których zarząd potrzebuje zgody rady nadzorczej czy nawet zgromadzenia wspólników.
Warto pamiętać o fakcie, że zarząd spółki to organ posiadający nad nią codzienną kontrolę. Warto więc zwrócić uwagę na zapisy, które mogą wykluczać lub dopuszczać przejęcie kontroli nad spółką przez inwestorów. Zdarza się wpisywanie do umowy inwestycyjnej postanowień, które pozwalają inwestorom na zmianę zarządu np. w przypadku braku osiągnięcia określonych KPI (lub w przypadku spadku kluczowych wskaźników poniżej ustalonych wartości).
Te same zasady dotyczą powołania rady nadzorczej w spółce. Najczęściej inwestorzy otrzymują prawo powołania członka rady nadzorczej – często do konkretnego inwestora takie prawo jest przypisane jako uprawnienie osobiste, choć może też przysługiwać całej grupie inwestorów /wspólników jako ich uprawnienie wspólne. Poprzez radę inwestorzy wykonują nadzór nad spółką. Najczęściej w umowie inwestycyjnej zastrzega się obowiązek uzyskania przez zarząd zgody na konkretne działania. Regułą jest też obowiązek raportowania działań przez zarząd, często takie raporty powinny być składane nawet co miesiąc.
Clue umowy inwestycyjnej stanowią klauzule. Najpopularniejsze z nich to:
Wszystkie te klauzule rozpisałem osobno, dlatego tutaj już się do nich nie odnoszę. Kliknij powyżej w nazwę wybranej z klauzul żeby przenieść się do szczegółowych wpisów na dany temat.
Warto jednak zwrócić jeszcze uwagę na następujące klauzule umowy inwestycyjnej:
Inwestor przystępując do spółki zna i akceptuje skład pozostałych wspólników. Najczęściej chce mieć wpływ na ten skład – a więc, z jednej strony mieć kontrolę komu pozostali wspólnicy sprzedają swoje udziały, a z drugiej strony, móc od nich te udziały kupić zanim zostaną sprzedane komuś z zewnątrz spółki.
Taką kontrolę zapewnia prawo pierwszeństwa lub prawo pierwokupu – cel i skutek jest taki sam obu przypadkach, nieco inaczej wygląda formalne skorzystanie z prawa pierwokupu od prawa pierwszeństwa.
Prawo pierwszeństwa gwarantuje wspólnikowi, że jeżeli którykolwiek inny wspólnik spółki będzie chciał udziały zbyć – to osoba dysponująca prawem pierwszeństwa będzie mogła je od niej uprzednio kupić, na takich samych zasadach na jakich sprzedający planował zbyć te udziały komuś obcemu.
Dzięki temu w spółce nie dość, że nie będzie nowego wspólnika, to jeszcze wspólnik uprawniony powiększy swoją liczbę udziałów.
Jak w praktyce wygląda skorzystanie z prawa pierwszeństwa?
Otóż, wspólnik, który chce sprzedać udziały, musi zawiadomić o tym pozostałych wspólników dysponujących prawem pierwszeństwa. Zawiadomienie z reguły zawiera informacje o warunkach sprzedaży i wskazuje datę, do której może być wykonane prawo pierwszeństwa. Jeżeli ktoś z uprzywilejowanych wspólników zdecyduje się na wykonanie prawa pierwszeństwa, to nabywa on udziały z pierwszeństwem przed innymi osobami. Najczęściej składa odpowiednie oświadczenie i wtedy sprzedający zamiast sprzedać udziały pierwotnemu zainteresowanemu, ma obowiązek sprzedać je osobie korzystającej z prawa pierwszeństwa.
Opisanie prawa pierwszeństwa nie jest jedna takie łatwe. Koniecznie trzeba w nim uwzględnić m.in. w jakiej proporcji dany wspólnik uczestniczy w ew. zakupie udziałów oraz co ma się wydarzyć, jeżeli z prawa pierwszeństwa chce skorzystać kilka uprawnionych na raz.
Równie ważna jest klauzula zakazująca sprzedaż udziałów przez oznaczonych wspólników – klauzula lock-up. Najczęściej taki zakaz obowiązuje wobec założycieli. Żaden inwestor nie zainwestuje w spółkę sporych środków, jeżeli jej założyciele mieliby kilka miesięcy później (np. na fali sukcesu ich firmy) przenieść się gdzie indziej.
Szykując klauzulę lock up koniecznie trzeba określić przez jaki czas będzie obowiązywała. Okres ten nie powinien być dłuższy niż kilka lat. Warto też przewidzieć okoliczności, które pozwalają zwolnić stronę z zakazu sprzedaży udziałów – może to być np. zgoda inwestorów czy spełnienie innych okoliczności.
Jeżeli wspólnik objęty klauzulą lock-up sprzeda udziały wbrew zakazowi, może np. być zobowiązany do zapłaty ustalonej w umowie inwestycyjnej kary umownej. Ponadto, taka sprzedaż może być nieskuteczna względem spółki czy nawet skutkować umorzeniem udziałów.
Opcja put to inaczej uprawnienie do żądania zakupu udziałów. A więc wspólnik, który dysponuje opcją put, może żądać od innych wspólników, by ci wykupili od niego udziały w spółce.
Oczywiście sama opcja put powinna precyzować zasady takiego żądania, szczególnie wedle jakiej ceny powinno nastąpić zbycie oraz ile udziałów powinni kupić pozostali wspólnicy. Opcja ta z reguły jest przyznawana inwestorowi – stanowi dla niego formę zabezpieczenia wyjścia z inwestycji. Skorzystanie z opcji put może być oczywiście zależne od wielu czynników, zarówno pozytywnych (z punktu widzenia spółki) jak i takich związanych z brakiem powodzenia biznesu. Wszystko zależy od treści postanowień, które strony wpisują do umowy inwestycyjnej.
Opcja call to przeciwieństwo opcji put – wspólnik uprawniony z opcji call (a więc ten, któremu opcja call przysługuje) może żądać od pozostałych wspólników zbycia na jego rzecz ich udziałów. Ponownie, kluczowe jest ustalenie warunków na jakich opcja ta może być wykonana oraz przede wszystkim kiedy.
Opcja call może przysługiwać inwestorowi (najczęściej tak będzie), dzięki czemu ma on większą kontrolę nad spółką, może przejąć dodatkowe udziały w przypadku spełnienia się np. określonych w umowie inwestycyjnej warunków. Ale widziałem też umowę, w której opcja call przysługiwała założycielom – na podstawie opcji call mieli prawo odkupienia
(na preferencyjnych zasadach) części udziałów inwestora w przypadku osiągnięcia ponadprzeciętnego wyniku finansowego przez spółkę.
W ten sposób zyskiwali dodatkową motywację do rozwoju biznesu.
Opcje call i put mogą być zabezpieczone różnymi sposobami. Raz, że w umowie inwestycyjnej może być po prostu wpisana kara umowna na wypadek uchylania się wspólnika od poddania się działaniu którejś z opcji. Ale wspólnicy mogą też udzielić nieodwołalnych pełnomocnictw, na bazie których osoby uprawnione do opcji call czy put, będą mogły zrealizować swoje prawa.
Jak napisałem wcześniej, główny ciężar rozwoju spółki spoczywa na jego założycielach. To oni mają pomysł oraz know how żeby go zrealizować, inwestor jedynie daje środki finansowe pozwalające na osiągniecie celu.
W takim przypadku nie dziwne, że bardzo często do umowy inwestycyjnej wpisywany jest nakaz założycieli do pracy na rzecz spółki. Z reguły taki nakaz jest powiązany z ich obowiązkiem do zasiadania w zarządzie, często wpisuje się też, że praca ta musi być wykonywana w wysokości „pełnego etatu” lub wręcz, że założyciele nie mogą poświęcać czasu na żadne inne zajęcia zawodowe – tzw. nakaz wyłączności operacyjnej.
Zupełnym standardem jest oczywiście zakaz działalności konkurencyjnej. Chociaż taki zakaz wynika z samego faktu zasiadania w zarządzie spółki,
w umowie inwestycyjnej jest on najczęściej dodatkowo, szeroko rozpisany.
Wszystkie te działania mają z perspektywy inwestora zmusić założycieli i zarząd do skupienia pełnej uwagi na działaniu spółki. Jest to swoista gwarancja maksymalnego wykorzystania potencjału wpłaconych do spółki pieniędzy. Dlatego też koniecznie w umowie inwestycyjnej warto przewidzieć jakieś wyjątki od tych zasad. Jeżeli już na etapie inwestycji założyciel jest zaangażowany w inną działalność, to warto wpisać ten fakt do umowy.
Skoro w umowie inwestycyjnej opisuje się te wszystkie wskazane wcześniej obowiązki, to naturalnie zastrzega się też konsekwencje ich naruszenia. Najpopularniejszym sposobem zabezpieczenia są klasyczne kary umowne.
Teoretycznie, kary umowne mogą dotyczyć każdej ze stron, jednak często są skierowane głównie w stronę założycieli. Wynika to z prostego faktu, że to na nich ciąży najwięcej obowiązków, podczas gdy głównym obowiązkiem inwestora jest po prostu wpłata obiecanych środków.
Szczególnie ważne jest precyzyjne określenie, kiedy kara umowna jest należna (a więc jakie zdarzenie powoduje obowiązek jej zapłaty) i w jakiej wysokości. Nieprecyzyjne określenie kary umownej może spowodować nieważność takiego postanowienia, a co za tym idzie brak możliwości egzekucji kary. Często możliwość dochodzenia kary uzależnia się od wcześniejszego wezwania do usunięcia naruszeń spowodowanych działaniem jednej ze stron.
Które obowiązki zabezpiecza się karami umownymi?
Najczęściej jest to złamanie zakazu konkurencji. Wynika to oczywiście z faktu, że jest to możliwie najcięższy grzech popełniony przez założyciela.
Jeżeli chodzi o inwestora, to może się zdarzyć, że w umowie inwestycyjnej jest wpisany zakaz przejmowania przez niego pracowników spółki,
w którą inwestuje – i złamanie tego zakazu także może wiązać się z zapłatą kary umownej.
Rozpisane powyżej zasady i reguły to tylko część postanowień, które mogą znaleźć się w umowie inwestycyjnej. W praktyce umowa inwestycyjna może być bardzo skomplikowana i mieć objętość kilkudziesięciu stron. Do innych ważnych elementów umowy inwestycyjnej zaliczając się jeszcze:
Jeżeli szykujesz się do zawarcia umowy inwestycyjnej lub zastanawiasz się czy warto zostać inwestorem i chciałabyś poradzić się w jej sprawie specjalistów – pisz do nas, na pewno pomożemy.